piątek, 7 września 2012

Ideał wakacji - mariscos w pięknej Barcelonie


Wspominałam już nie raz jak bardzo kocham owoce morza :D na szczęście wakacje spędzam z osobą, która podziela moją miłość do nich (i jedzenia w ogóle!) oraz podobnie jak ja uważa, że pyszne jedzonko to podstawa wypoczynku :)

W tym roku naszym pierwszym 'przystankiem" była Hiszpania, a konkretnie Barcelona i małe miasteczko w jej pobliżu, także jednym słowem raj dla fanów mariscos (hiszpański - owoce morza). Najbardziej warte grzechu jest oczywiście zamówienie rozmaitych tapas czyli hiszpańskich przystawek, aby podegustować i podelektować się rozmaitościami. A tapas w postaci owoców morza do wyboru mamy dużo i często występują w promocyjnych zestawach z karafką Sangrii, wina lub piwa (polecam z całego serce Sangrię oczywiście!):

Mój "naj" zestaw do spałaszowania:

calamares fritos / a la romana - kalmary smażone w głębokim oleju w cieście
chipirones - malutkie kalmary wyglądające jak ośmiorniczki
pulpos a la gallega lub a la plancha - ośmiorniczki po galicyjsku (opisane w poniższym linku:) lub na patelni
gambas wszelkiego rodzaju - krewetki - na patelni, gotowane, zimne (nie polecam akurat)
mejillones - mule, najpyszniejsze w wersji z sosem pomidorowym
cigalas/ cigalitas - długo nie wiedziałam co to, gdyż wyglądało niczym duża krewetka, a to nic innego jak pyszne raki :)
pescaditos fritos - małe rybki, szprotki, które smażone są w całości w cieście w głębokim oleju


Oczywiście owoców morza w Barcelonie znajdziecie całe zatrzęsienie, jednak jeśli nie jesteście na etapie ogromnych krabów i ślimaków w skorupkach to polecam degustację powyższych przysmaków :)

Podczas wizyty w Barcelonie warto odwiedzić jedną z ciekawszych i lepszych marisquerias (restauracji specjalizujących się w owocach morza), która jednocześnie jest niezwykle budżetowa - La Paradeta. Jest to sieć knajpek, które znajdziecie na Bornie, Sants oraz w pobliżu Sagrady Familii. Nam knajpę poleciły Myszki in Cucina (pozdrawiam!!! :D) i nie zawiedliśmy się ani trochę. Samoobsługa, świeże owoce morza wystawione na lodzie (wybiera się je i od razu pakują do przyrządzenia) oraz można wybrać jak się chce mieć podane (gotowane, z patelni, smażone itd.). Dodatkowo, jako że wygląd restauracji jest skromny i barowy ceny są naprawdę przyzwoite, a jakość mariscos powalająca!!! Polecam z całego serca: http://www.laparadeta.com/


Nam pozostały wspomnienia oraz plan weekendowej próby zrobienia frito misto - tym razem wzorem toskańskiego przysmaku - wyboru owoców morza w cieście i na głębokim tłuszczu :)

Pozdrawiam wciąż wakacyjnie,
ChocoManiac a właściwie to Wow :)

2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...