
Jakiś czas temu Delicja wróciła ze swej wyprawy do Maroka (którą zresztą opisała na tymże blogu) i przywiozła mi wspaniały prezent w postaci przypraw Ras al hanut czyli w wolnym tłumaczeniu " to co sklep ma najlepszego". Postanowiłam w końcu spożytkować ten pyszny prezent i upichcić coś marokańskiego. „Wujek Google” podpowiedział, że prawdziwie marokański przysmak to tagine (lub tajine), o którym Delicja także wspominała w swym poście. Jego nazwa pochodzi od glinianego naczynia, w którym jest przyrządzane. Naczynie to składa się z płaskiego, grubego, okrągłego dna i pokrywki w kształcie stożkowej kopuły. Do tagine najczęściej wykorzystuje się kurczaka lub jagnięcinę (a więc ja zdecydowanie postawiłam na drób) oraz kombinację owoców – śliwek, gruszek, moreli, fig, daktyli itd. Całość powinna być bajecznie przyprawiona ras al hanut, a w szczególności kurkumą, cynamonem i kolendrą.
Zdeterminowana szukałam dziś fig i daktyli, ale nie znalazłszy pierwszych zdecydowałam się na granat i świeże morele oraz rodzynki i płatki migdałów :) W kuchni zapachniało słodko – korzennie Afryką...

Składniki:
Podwójna pierś z kurczaka
1 Granat
2 małe morele
1 duża cebula
1 ząbek czosnku
3 łyżki rodzynek
3 łyżki migdałów
100 ml śmietany 18%
300 ml bulionu z kostki
4 łyżki Ras al Hanut
3łyżki kurkumy
2 łyżki cynamonu
3 łyżki kolendry
1 łyżki imbiru
oliwa z oliwek, sól, pieprz
Przygotowanie:

Ja podałam tajine z kaszą kus kus, gdyż jest to również bardzo popularny marokański przysmak. Kaszę zalałam bulionem z dodatkiem kurkumy, a także dodałam do niej poszatkowaną pietruszkę.
Naprawdę polecam to egzotyczne danie i raz jeszcze dziękuję Delicji za podarek ;)
ChocoManiac