poniedziałek, 12 lipca 2010
WrocLove vs. Poznań Kulinarne Refleksje
Uwielbiam podróżować..kulinarnie i fizycznie :) W ten weekend gościłam w Poznaniu i w związku z upałem nie miałam wielkich wymagań jedzeniowych - chciałam zjeść lekką, dobrą pizzę (de facto moje ukochane danie) w rynku. I tu zaczęły się schody ;) Porównanie do Wrocławia bierze się stąd, że we Wrocławiu jeszcze nigdy nie przeżyłam takiego szoku i zawodu gastronomicznego i jest to jeszcze jeden powód mojej miłości do tego miasta :D
Tak więc przechodząc do meritum - z całej siły nie polecam restauracji Club 65 w poznańskim rynku, mimo, że na stronie internetowej zamieścili chwytliwe słowa "Wszystko czego szukasz znajdziesz u nas" i mimo, że wydaje się całkiem sympatyczna. Oto link do strony: www.club65.pl/restauracja.htm
Na piwo czekaliśmy ok. 20 minut, mimo, że w restauracji było maxymalnie 15 osób. Było to bardzo nieprzyjemne w 35 stopniowym dniu po spacerze. Radość nastąpiła gdy otrzymaliśmy piwo i z karty dań wybraliśmy pizzę sycylijską z anchois i oliwkami. Jakież było nasze zdumienie, gdy po ponad półgodzinnym oczekiwaniu pani postawiła przed nami talerz z pizzą z salami i...UWAGA..kabanosami (!) zamiast anchois...Na pytanie czy to pomyłka stwierdziła spokojnie, że anchois się skończyły i to dlatego. Nie nastąpiły przeprosiny za zamieszanie i za to, że nie spytała od razu co chcemy w zamian..Dowiedzieliśmy się wręcz, że niewiadomo kiedy dostaniemy inną pizzę jeśli takową wybierzemy (na kabanosy raczej nie mieliśmy ochoty).
Podziękowaliśmy grzecznie, dopiliśmy piwo i poszliśmy dalej...Zdaję sobie sprawę, że zaplecza gastronomicznego miasta nie należy oceniać po jednej knajpie, ale jest coś takiego jak pierwsze wrażenie. Szczególnie dla łakomczuchów :D Inne miejsca w Poznaniu były nam bardziej przyjazne, ale po tym incydencie pragnę podziekować teraz Wrocławiowi za La Lunę, Vapiano, Capri...itd :D WrocLove!!! :D
ChocoManiac
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Musze Cie ChocoManiaczku zmartwić jeżeli chodzi o dodawanie do dań innych składników niż te podane w karcie. To sie chyba nie zmieni dopóki ludzie-konsumenci nie zaczną wymagać. Jakiś czas temu naoglądałam sie Piekielnej kuchni Gordona Ramsey'a (jestem jego Big Fanka chociażby za charyzme i nacisk na jakość podawanego jedzenia i warunków wykonania), Ramsey często wałkuje w tym programie Ceasar salad, więc musiałam spróbować jak to smakuje ;), głównym składnikiem jest sałata rzymska... jak sie pewnie domyślasz w podanej salatce ( w jednej z Wroclawskich miejscówek) były rózne sałaty ale nie rzymska. Nie chciało mi się awanturować ale next time to zrobie. Nie dlatego, że lubie utrudniać innym życie, ale jak mi ktos w karcie pisze, że poda jajecznice to licze na jajecznice a nie to co akurat będzie. Martwi mnie też podejscie kucharza, mi byłby wstyd ;/
OdpowiedzUsuńMadMadSoul
Zgadzam się w 100%, że konsumenci muszą wymagać, bo inaczej nie będzie wymaganej jakości :D z tego też względu nie zjedliśmy tej pizzy mimo, że byliśmy głodni ;) MadSoulku dodaj jakiś przepis Gordona :D Can't wait! Nigelli przepis już mamy teraz czas na pana Mad Ramseya :D
OdpowiedzUsuńChocoManiac
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA ja z kolei polecam SAMOSa :) pyszniasta pizza, cieniutkie ciasto dobrze wypieczone (jak podnosisz kawalek to nie obwisa smetnie niczym... ekhm, no nie obwisa ;) I ma duzo na sobie pysznosci a nie marne dwa kawalki salami na pomidorowym sosie ;) Jest po prostu WYPASNA!
OdpowiedzUsuńWczoraj po raz pierwszy przeszlam sie tam osobiscie i powiem Wam ze pizze lepiej brac z dowozem niz isc do lokalu bo ten zalatuje lekko PRL (numerek 38 prosze!)
Aha, ceny sa rewelacyjne bo duza pizza srednio kosztuje 15 zl, a najbardziej wypasiona 23 :) i duza pizza jest naprawde DUZA :)
Maja tam jeszcze opcje zestawow obiadowych ale tych nie polecam. Jesli SAMOS to tylko pizza ;) Dla zainteresowanych link http://www.samos.com.pl/